Medycyna alternatywna zmniejsza szansę na wyleczenie?

Medycyna naturalna - alternatywna - niszczy możliwość wyleczenia?

Diagnoza: rak. I co dalej? Osoby, które słyszą to z ust lekarza często szukają alternatywnych terapii, aby się wyleczyć. To zrozumiałe, gdyż w tak trudnej sytuacji szukamy ratunku wszędzie, jednak metody alternatywne nierzadko niweczą szansę na wyleczenie, o czym pionierzy takich metod nie wspominają. Dowiedz się więcej.

Alternatywne metody leczenia – czym są?

Medycyna alternatywna jest dość szerokim pojęciem. Niektórzy nazywają ją medycyną niekonwencjonalną, tradycyjną, holistyczną, ludową czy zintegrowaną, a inni – paramedycyną. Istotne jest rozumienie tych terminów, ponieważ uleganie niektórym trendom może nas wiele kosztować, zarówno pod względem zdrowia, jak i pieniędzy.

Medycyna alternatywna oraz komplementarna, to podejścia terapeutyczne, w których praktyka medyczna oraz stosowane produkty medyczne, nie są standardową opieką medyczną. W przypadku medycyny komplementarnej stosuje się terapię alternatywną PODCZAS standardowej opieki medycznej (jest ona wówczas „uzupełnieniem”), a w przypadku medycyny alternatywnej (CAM) terapię alternatywną stosuje się ZAMIAST standardowej opieki medycznej. Jest także medycyny integracyjna, która łączy medycynę konwencjonalną, komplementarną i alternatywną (CAM), ale bierze po uwagę tylko takie elementy, które mają potwierdzenie w wysokiej jakości dowodach naukowych na temat ich skuteczności oraz bezpieczeństwa.

Medycyna alternatywna (CAM) zabiera chorym możliwość wyleczenia?

Pod hasłami typu „medycyna naturalna” pionierzy takich metod przemawiają do wielu chorych. Pułapką jest tutaj słowo „medycyna”, które naturalnie kojarzy się z leczeniem. Niestety pacjenci w stadiach choroby, w których możliwe byłoby wdrożenie leczenie standardowego – ratującego życie – często podejmują „leczenie” metodami alternatywnymi, tym samym tracąc ogromną szansę na przeżycie. Takiego zdania się m.in. dr n. med. Aleksandra Łacko z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ekspertka zaznacza, że np. USA osoby chore na najczęściej leczone nowotwory, takie jak rak piersi, płuca, jelita grubego czy stercza, korzystające z metod alternatywnych, o wiele częściej rezygnują z leczenia standardowego o potwierdzonej naukowo skuteczności. Aż 50% chorych odmawia m.in. radioterapii, a ponad 30% chemioterapii. Osoby te żyją średnio o połowę krócej od tych, którzy powierzają swoje zdrowie lekarzom i medycynie konwencjonalnej, opartej na faktach. Podobne dane znajdziemy w analizie z 2018 roku (również z USA), która wskazuje, że osoby chorujące na nowotwór, które wybrały medycynę alternatywną zamiast tradycyjnej, w dużej mierze utraciły szansę na przeżycie.

Kto najczęściej sięga po metody medycyny alternatywnej?

Okazuje się, że z medycyny alternatywnej najczęściej korzystają – o dziwo! - młode i wykształcone kobiety! Wielu lekarzy zauważa, że kobiety te za wszelką cenę chcą zrobić dla swojego zdrowia coś dodatkowego. Chcą działać, chcą mieć wpływ na leczenie, a nierzadko szansy upatrują właśnie w metodach niekonwencjonalnych. Na szczęście tak młode osoby często rezygnują z korzystania z metod alternatywnych po rozmowie z lekarzem i konkretnej propozycji skutecznego leczenia.

Medycyna „naturalna” nie jest bezpieczna?

Nieco gorzej sytuacja wygląda u osób, które idą do lekarza posiadając już pakiet informacji od znachora, który obiecał im wyleczenie – bez bólu, bez chemioterapii, w naturalny sposób. Niestety gro osób nie przyznaje się do tego lekarzowi i ukrywa fakt stosowania środków medycyny alternatywnej. To niebezpieczna sytuacja, ponieważ metody niekonwencjonalne mogą zmniejszać skuteczność terapii tradycyjnej – np. wchodzić w interakcje z lekami. Mimo to wiele osób np. w terapii małopłytkowości, decyduje się np. na stosowanie – poza standardową chemioterapią – amigdaliny, czyli tzw. witaminy B17. Należy zatem podkreślić, że medycyna „naturalna” nie zawsze jest bezpieczna. Pacjent, który leczy się tradycyjnie i wspomaga to leczenie metodami niekonwencjalnymi i nie informuje o tym lekarza, zwykle wpędza się w kłopoty. Chodzi nie tylko o to, że środki stosowane medycynie naturalnej mogą pogłębiać niepożądane działania metod tradycyjnych, ale i osłabiać siłę stosowanego leczenia!

Bywa, że lekarze o stosowaniu przez pacjenta metod alternatywnych dowiadują się w momencie, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli – np. leczenie nie idzie zgodnie z planem i pojawiają się dziwne, nieoczekiwane efekty uboczne. Niekiedy pacjenci sami w takiej sytuacji przyznają się np. do brania ziół tybetańskim czy witaminowych wlewów, ale niestety nie wszyscy. Co więcej, zatrważający jest fakt, że szarlatani często stosują niemal psychologię sekty. Pacjenci słyszą, że jeżeli zrezygnują z tego leczenia, czas przeżycia wyniesie np. maksymalnie kilka tygodni. Albo że brak efektów leczenia to ich wina, ponieważ nie potrafili poradzić sobie ze strachem, więc choroba wzięła górę.

Amigdalina (witamina B17) – zmora medycyny naturalnej

Lekarze są już wyczuleni na fakt, że pacjenci onkologiczny nagminnie sięgają po metody medycyny alternatywnej, zatem mogą poznać już po wynikach badań, że pacjent stosuje inne leczenie poza tradycyjnym. Dobrym przykładem jest spadek poziomu płytek podczas chemioterapii, bez wyraźnego powodu. Wówczas lekarz wie, że chory przyjmuje amigdalinę, czyli tzw. witaminę B17. Dr nauk med. Aleksandra Kapała – onkolożka i dietetyczka – wspomina, że miała już na oddziale wielu pacjentów, którzy po przyjmowaniu na własną rękę amigdaliny skończyli z ciężką niewydolnością nerek.

Zioła medycyny alternatywnej a leczenie

Niestety pacjenci nadal nie zdają sobie sprawy z tego, że zioła są silne, ale niekoniecznie korzystnie działają na efekty leczenia – często swoją „mocą” niweczą możliwość wyleczenia. Zwłaszcza jeśli łączymy spożywanie ziół z terapią onkologiczną. Wówczas można spodziewać się albo osłabienia skuteczności takiej terapii, albo wystąpienia reakcji niepożądanych. Wielu lekarzy potwierdza, że pacjenci onkologiczni coraz częściej sięgają po metody alternatywne i nierzadko trafiają na oddział w ciężkim stanie, ponieważ zawierzyli szarlatanom, zamiast udać się do lekarza. Onkolodzy na co dzień spotykają się z pacjentami, którzy korzystali np. z leczenia chińskimi ziołami. Co więcej, nie dość, że preparaty tego typu są opisane po chińsku, to zawierają kilkanaście rodzajów ziół – a nawet kilkadziesiąt. Reakcje między lekami a takimi preparatami są często nieprzewidywalne.

Stosowanie medycyny alternatywnej u dzieci

Onkolodzy są przerażeni jednak najbardziej tym, co dzieje się na onkologicznych oddziałach dziecięcych. Rodzice, których dziecko ma nowotwór, chcą za wszelką cenę zwiększyć szansę na przeżycie – chcą się zaangażować. A najłatwiejszą formą takiego zaangażowania jest m.in. ingerencja w żywienie i wprowadzenie metod medycyny alternatywnej. Niestety w wielu takich przypadkach medycyna naturalna wygrywa z tradycyjną – skuteczną i opartą na faktach. Wydaje się bowiem łatwiejsza, ponieważ nie proponuje ciężkiej chemio- czy radioterapii, które mają swoje uciążliwe skutki uboczne. Medycyna alternatywna prowadzona jest w miłej atmosferze, bez bólu i płaczu. A żaden rodzic nie chce patrzeć, jak jego dziecko cierpi. Niestety, żadne badania nie potwierdzają jej skuteczności – a skuteczność chemio- czy radioterapii jest niepodważalna.

Ponadto w momencie, gdy lekarze mogą niewiele zaproponować, jeżeli chodzi o leczenie choroby nowotworowej u dziecka (np. przeszło ono już terapię, ale nie dało to zadowalających efektów i kolejna terapia mogłaby pogorszyć jego stan), rodzice nierzadko ulegają namowom znachorów, którzy za kilka tysięcy złotych zaproponują np. cudowną mieszankę ziół, która ma spowodować, że chore dziecko będzie żyło. Nikt nie wini takich rodziców, że chcą walczyć o życie dziecka na każdy możliwy sposób. Gorzej, gdy dziecko można jeszcze uratować, a rodzice zabierają je z oddziału za namową szarlatana.

Często lekarze sygnują sobą metody medycyny alternatywnej

Niestety dużym problemem medycyny alternatywnej jest to, że często lekarze w sposób nieetyczny sygnują swoim nazwiskiem jej metody – oczywiście nie bezinteresownie. Daje to złudne wrażenie, że dana metoda jest bezpieczna i skuteczna, skoro popiera ja lekarz. Dany lekarz łamie niestety podstawową zasadę „nie szkodzić”. Medycyna alternatywna sprzedaje za grube pieniądze bardzo niebezpieczne hasła, np. obiecuje wyleczenie metodami naturalnymi, co – według znanych nam dzisiaj faktów naukowych – nie jest możliwe.

Po drugie, bardzo często ośrodki proponujące ogólnoustrojową hipertermię mają swoje placówki niedaleko szpitali onkologicznych.

Obietnice skuteczności wyleczenia

W medycynie tradycyjnej lekarze nigdy nie dają 100% gwarancji wyleczenia. Informują, że dana metoda może, ale nie musi przynieść oczekiwanego efektu. Tłumaczą, że statystyki wskazują, że jest większa czy mniejsza szansa na wyleczenie, ale nigdy nie powiedzą, że na pewno uzyska się efekt całkowitego wyleczenia. Dlaczego tak jest? Tradycyjna, współczesna medycyna opiera się na faktach i dowodach naukowych. To podstawowa różnica między medycyną tradycyjną a alternatywną. Niestety wiele ośrodków medycyny alternatywnej przekazuje kłamliwe hasła, jakoby ich metody miały potwierdzenie w nauce, co wprowadza chorych w błąd. Można np. znaleźć sformułowania, że dany ośrodek oferuje metody o potwierdzonej skuteczności oraz oparte o wyniki badań. W ramach tego wymieniane są np. takie metody, jak immunoterapia, wlewy witaminowe czy onkotermia. Zdaniem lekarzy to czysta manipulacja i zanim pozbędziemy się sporej sumy ze swojej kieszeni, lepiej zapytać o to swojego lekarza – jakie ma zdanie na temat danej metody czy badań.

Czy są metody medycyny alternatywnej o potwierdzonej skuteczności?

Aby tak bardzo nie demonizować medycyny alternatywnej – ponieważ dawniej stosowano przecież zioła i inne naturalne metody, zanim wynaleziono leki, także z pewnością wiele z nich jest skuteczna – warto zauważyć, że są metody alternatywne, które mogą być skuteczne i nie zaszkodzić przy terapii onkologicznej. Źródłem wiedzy na temat takich metod znajdziemy m.in. w Narodowym Instytucie Raka (NCI) agencji rządu Stanów Zjednoczonych. Zamieszczane są tam informacje wiarygodne i opierające się na dowodach z badań naukowych. Warto skorzystać z wiedzy dostarczanej przez ten serwis, ponieważ dowiemy się z niego, które z substancji oferowanych przez medycynę alternatywną są szkodliwe, a które do pewnego stopnia wspomagają tradycyjne leczenie.

Co o medycynie naturalnej - alternatywnej - mówią eksperci?

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu Justyny Wojteczek z serwisu Zdrowie, z prof. Wiesławem Jędrzejczakiem, wybitnym hematologiem, z na temat medycyny alternatywnej.

Bibliografia

  • Debata „Specjaliści kontra szarlatani”, X Letnia Szkoła Onkologiczna (data wydarzenia: 19 sierpnia 2020r.).
  • Strona NCI.
  • Strona serwisu Zdrowie PAP.
  • Cassileth BR, Chapman CC: Alternative and complementary cancer therapies. Cancer 1996, 77, 1026–1034.
  • Eisenberg DM, Davis RB, Ettner SL, Appel S, Wilkey S, Van Rompay M, Kessler RC: Trends in alternative medicine use in the United States, 1990–1997. JAMA 1998, 280, 1569–1576.
  • Cassileth BR, Schraub S, Robinson E, Vickers A: Alternative medicine use worldwide. Cancer 2001, 91, 1390–1393.
  • Dulęba K. i in., Terapia alternatywna i komplementarna u dzieci z chorobą nowotworową – fakty i mity, Adv Clin Exp Med 2006, 15, 4, 695–703.
  • Wnęk D., Alternatywne sposoby leczenia w chorobie nowotworowej, Medycyna Praktyczna 2014.